W Holandii średnio 30–40% dochodu netto przeznacza się na czynsz. NOS i Nibud wielokrotnie informowały w ostatnich latach, że najemcy w sektorze wolnym płacą często znacznie więcej niż zalecana norma 30%. To jest dużo powyżej tego, co uważa się za zdrowe proporcje.
A przecież mieszkanie, podobnie jak jedzenie czy ubranie, to pierwsza potrzeba życiowa. Różnica jest jednak taka, że przy jedzeniu czy ubraniu mamy jeszcze wybór ceny i jakości, a przy wynajmie w Holandii często jesteśmy zmuszeni zaakceptować zawyżone stawki, bez realnej alternatywy.
Przykład z mediów: mieszkanie o powierzchni 60 m² w Amsterdamie czy Utrechcie kosztuje obecnie od 1200 do 1600 euro miesięcznie. Policzmy: młoda para z dochodem netto 3000 euro płaci połowę (!) swojego dochodu na czynsz. Te pieniądze przepadają – nie ma własności, nie ma budowania kapitału.
Kupno działa dokładnie odwrotnie: każda spłata kredytu hipotecznego zwiększa Twój kapitał własny. Pieniądze nie znikają w kieszeni właściciela, tylko idą na Twoją przyszłość. Mimo że ceny domów są wysokie, miesięczne raty kredytu hipotecznego często są porównywalne, a nawet niższe niż czynsz za podobne mieszkanie.
W skrajnych przypadkach istnieje jeszcze jedno rozwiązanie: spojrzeć na Belgię. W miastach przygranicznych, takich jak Turnhout, Mol czy Poppel, domy są często bardziej dostępne cenowo niż w Tilburgu czy Bredzie. Za tę samą kwotę, którą dziś płacisz za wynajem, w Belgii możesz czasem kupić dom z ogrodem i zacząć budować własny kapitał.
Zadaj sobie pytanie: czy chcę co miesiąc oddawać 30% dochodu jak characz, nie budując nic swojego, czy wolę inwestować w siebie i swoją przyszłość?
Wybór wydaje się trudny, ale tak naprawdę jest bardzo prosty.